poniedziałek, 28 października 2013

Lampiony

Dziś znów w temacie światła. Tym razem o lampionach i mojej słabości względem  nich. Cóż, uwielbiam różnego typu świeczniki i lampiony, z których korzystam podczas długich jesiennych i zimowych wieczorów. Zapalone w nich świece potrafią zamienić zwykłe pomieszczenie w magiczny zakątek. Kiedyś próbowałam policzyć ile ich mam, ale zrezygnowałam, ponieważ przy kilkunastu nadal przypominałam sobie o kolejnych egzemplarzach. Nie wszystkie są całoroczne, ich największy "wysyp" przypada oczywiście na okolice Bożego Narodzenia. Przez większą część roku są schowane, tylko kilka jest wyeksponowanych. 
Rok temu obiecywałam sobie, że już więcej nie kupię żadnego. Niestety! Moje postanowienia spełzły na niczym, gdy zobaczyłam promocyjną gazetkę Aldi, a w niej nowe, śliczne wzory lampionów. Wybrałam jeden w formie białego domku, wzór często spotykany we wnętrzach skandynawskich. 



Podczas wizyty w sklepie jeszcze jeden wzór przykuł moją uwagę, nietypowy lampion ze wzorem korony w ślicznym świątecznym czerwonym kolorze w sam raz do mojej białej kuchni. Zdjęcia obu lampionów nie są zrobione w docelowych miejscach, na razie przymierzam się, gdzie je umieścić. 



Ten drugi lampion już w takim trochę świątecznym anturażu, ale to tylko do zdjęć. Jeszcze do świąt daleko, bynajmniej nie poddaję się komercyjnej wariacji i dopiero w grudniu zaczynam przygotowania do świąt.


środa, 16 października 2013

Jesienią więcej światła poproszę!

Choć lato dało nam się we znaki w tym roku, a to komary, a to upały, to jesienią tęsknię za światłem. Coraz krótsze dni, mało słońca, u nas ciągle mgły i zamglenia (jak to mówią specjaliści). Już po południu muszę zapalać lampy. Lubię oświetlenie punktowe, wiele źródeł światła w pomieszczeniu. Zwłaszcza takie pomieszczenie jak nasz salon połączony z kuchnią wymaga przynajmniej kilku lamp. Tym bardziej, że lampa nad stołem choć przepiękna, światła daje niewiele, ze względu na małe klosze. Oświetla głównie stół.


Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem kupienia pary lamp na komodę stojącą za stołem. Niestety te, które podobały mi się, miały odstraszające ceny.  Rok temu pojawiły się dość fajne lampy w Pepco, ale zanim się dowiedziałam, już ich nie było. Na szczęście w tym roku też były w ofercie. Obejrzałam je i stwierdziłam, że nic lepszego w tej cenie nie kupię. No i mam.


Myślę, że wyglądają nieźle. W każdym razie ja jestem zadowolona. Dają miłe, przytulne światło, a w całym pokoju jest o wiele jaśniej, gdy są zapalone. Jesienią do łask wracają też świece.









Ostatnie zdjęcie to zapowiedź kolejnego pomysłu wnętrzarskiego. Realizacja na dniach, a relacja naprawdę już wkrótce. Na swoją kolej czeka też odnowiony pokoik Kalinki, ale nadal brakuje w nim kilku detali. Pozdrawiam.