To pytanie wydawałoby się retoryczne. Ale u mnie na kominku kolory te spotkały się przypadkiem i na chwilę zagrały w jednej drużynie.
Ale to czary wiosenne, o żadnej innej porze roku nie mogłoby być mowy o takim połączeniu. Tymczasem Wiośnie przystoi wszystko.
A w salonie szare ektorpy i różowe poduszki.
Post krótki, ale obecnie walczymy u Jagodzi z trzydniówką. Mamy pewnie wiedzą o czym mówię, trzy dni gorączka 40 stopni, a teraz paskudna wysypka. Marudzenie, brak apetytu i jeszcze mniej snu :((
zólty i fioletowy wygladaja jak zgrany duet:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNigdy nie pomyslalabym ze zółty i fioletowy moga do siebie tak fajnie pasować :) wyglada świetnie :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę bardzo pasują do siebie te świeczki ;) no i gałązki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Są kolorami dopełniającymi w gamie barw, więc jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńPiękna kompozycja kolorystyczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorota
Miałam kiedyś u siebie takie połączenie na Wielkanoc i bardzo mi się podobało :) Kącik kanapowy bardzo fajnie się prezentuje. Ja wciąż się zastanawiam czy żółty z pastelowym różem to dobre połączenie :/
OdpowiedzUsuńZdrówka dla córci a Tobie tego snu :))))
super to wygląda ... a poszewki jak to moja córcia mówi z "marketu stonka" , ja mam takie same ... :)
OdpowiedzUsuńU mnie na krótko też zagościł żółty.
OdpowiedzUsuńNominowałam ten blog do zabawy Liebster Blog.
Będzie mi miło jak się przyłączysz, ale oczywiście nic na siłę.
Po szczegóły zapraszam do mnie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń