sobota, 3 maja 2014

Zmiana, zmiana ... zamiana pokojów

Witam po znów zbyt długiej przerwie, ale mam nadzieję, że już się przyzwyczailiście :), że marna i niesystematyczna ze mnie blogerka.
Jakoś brak mi ostatnio życiowej energii. Może to te prawie dwa lata w domu tak mnie rozmemlały. No cóż, jeszcze cztery miesiące i będę narzekała na pracę zawodową. Nie dogodzisz...
U nas ZNÓW zmiany. Ale nie myślcie, że to moje kolejne fanaberie, o nie. Zmiany po szerokich naradach rodzinnych. Zamieniliśmy dziewczynkom pokoje. Po prostu Jagódka (nasz roczniaczek, to już rok!) non stop rezydowała u Kalinki w pokoju, gdzie miejsce do zabawy, wolny cały środek pokoju, duży, miękki dywan. I o ile dla niemowlaka dotychczasowy pokoik był wystarczający, to dla takiej aktywnej energicznej dziewczynki stał się za mały.
Tak więc za zgodą starszej córki, która też chciała mieć kąt tylko dla siebie, dokonaliśmy zamiany. Jeszcze nie urządziłam obu nowych pokojów do końca. Brak funduszy, brak czasu, trochę brak pomysłów. Ale powoli zmierzam do mety.
Dziś kilka migawek z nowego pokoiku Jagody, fotki zrobione na szybko, z brzdącem pod nogami. Marzy mi się, żeby był to pokój w stylu skandynawskim... No nie wiem, czy mi to wyjdzie, bo one przeważnie mają białe ściany, a u nas malowanie nie wchodzi w grę. Chciałabym także uniknąć tym razem "przesłodzenia", a mam do tego wrodzone skłonności, ale walczę, walczę z tym.


Łóżeczko w zacisznym kąciku za szafą, która musiała pozostać, bo jest zbyt duża do nowego pokoju Kaliny.


Przyjaciel mojej Malutkiej na swym własnym eleganckim foteliku zakupionym na starociach i pomalowanym na biało przeze mnie.


Nad łóżeczkiem galeryjka złożona z białych ramek i pocztówek zakupionych w Ikea. Wyszło subtelnie i delikatnie, a jednocześnie dziecięco.


Chcę, żeby pokój był czysty, nieprzeładowany kolorami, o co nietrudno w pokoju dziecięcym, a jednocześnie planuję wprowadzać akcenty kolorystyczne, żeby było widać, że to pokój dziecka. Kolor pod kontrolą! Mój zamysł widać na powyższym zdjęciu. To pomarańczowe w kropki to moje koślawe "arcydzieło", czyli skrzynia na zabawki. A tak naprawdę to pudło tekturowe oklejone papierem zakupionym jakiś czas temu w Lidlu. Jest to moja desperacka akcja po dość długich poszukiwaniach skrzyni na zabawki, która odpowiadałaby mi pod względem estetyki i ceny. Na razie akcja zakończona niepowodzeniem. To, na co mnie stać, nie podoba mi się, a na to, co mi odpowiada, nie stać mnie. Hmm...


Szarobrązowa komoda przywędrowała wraz z Jagódką do jej nowego lokum, nad nią zawisła kolorowa grafika. Na komodzie moja ulubiona lampa ze szrotu i okazałe geranium, moja duma, które przy każdym dotknięciu wydziela piękny zapach.


Półki pozostawiliśmy, ponieważ świetnie pasują pod tymi skosami. Kurczę, właśnie zauważyłam różnicę poziomów, muszę to poprawić. Dużo pudełek, białych wiklinowych koszyków, ukrywających to całe bałaganiarstwo dzieciaczkowe. Kufer z wikliny własnoręcznie przemalowałam! Mam jeszcze kilka mebelków i drobiazgów, które planuję machnąć na biało. To stanowczo mój ulubiony kolor :)


Na dziś to tyle. Nie pokazałam jeszcze kąta z łóżkiem dla mamy, które pozostało po Kalince, bo też zbyt duże do jej nowego pokoju, ale kolorystycznie niedopracowałam go, brakuje mi odpowiedniej narzuty i stolika nocnego. Po narzutę muszę wybrać się do Ikea, a stary stolik od rodziców trzeba pomalować. 
Mam nadzieję, że spodoba Wam się ten nowy pokoik Jagodzi.
Pozdrawiam i życzę miłej resztki długiego weekendu, choć pogoda nas nie rozpieszcza.

6 komentarzy:

  1. Śliczny pokoik :)
    Pozdrawiam
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  2. słodziutko :)
    Zawitałam do Ciebie na blog, miło tu, chętnie zostanę na dłużej,
    Zapraszam Cię serdecznie do mnie na bloga , na moje urodzinowe candy i na mój fanpage na fb.
    Pozdrawiam majowo. Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. czesc, moglabys napisac jakiej marki jest ten otwarty regalik? Bardzo mi sie spodobal :)

    OdpowiedzUsuń