środa, 26 grudnia 2012

Tego roku w Święta...


Tyle oczekiwania, planów, przygotowań... I tak szybko minęły. Mogłyby trwać dłużej. Kilka migawek z mojego domu w szacie świątecznej. Wiele elementów jak w poprzednich latach, kilka nowości. Atmosfera cudowna, ciepło, rodzinnie, magicznie, przytulnie. Tak jak lubię najbardziej.





Mam nadzieję, że i Wam upłynęły we wspaniałej rodzinnej atmosferze, na leniuchowaniu i odpoczynku...

sobota, 15 grudnia 2012

Zmiany domowe, zmiany życiowe...

Kilka miesięcy temu, na koniec postu o sypialni w wersji morskiej, zastanawiałam się, co ja będę dalej urządzać??? Nie musiałam czekać długo na odpowiedź. Przyszła wkrótce. Za zmianami życiowymi idą domowe...

 Na wiosnę, po Wielkanocy nasza rodzina powiększy się o kolejny malutki skarb. I dla Niego, albo dla Niej (jeszcze dokładnie nie wiadomo:)) zaczęliśmy przemeblowywać dwa pokoje. Musieliśmy zlikwidować naszą pracownię, czyli pokój z biurkami i biblioteczką, a wszystko to umieścić (upchnąć) w naszej sypialni. W pracowni będzie drugi pokoik dziecinny.



A sypialnia trochę zagraciła się, niestety. Przy okazji tych przeróbek sprawiliśmy sobie nowe łóżko, którego rama już była kupiona od jakiegoś czasu. Teraz wygląda to tak:

Łóżko Edland Ikea (musieliśmy mu podciąć nóżki, bo były zbyt wysokie)
Na szczęście prawie wszystko udało się zmieścić. Przy okazji półki Billy otrzymały drzwi i nasz księgozbiór już tak się nie kurzy. Zmieniła się także kolorystyka, zamiast zimnych granatów pojawiła się energetyczna czerwień, to tak trochę już pod kątem zbliżającego się Bożego Narodzenia.

Stolik nocny Hemnes Ikea

Serduszko - tablica z Tk maxx
Może i teraz jest ciaśniej w naszej sypialni, ale za to na pewno przytulniej. Przynajmniej my tak odczuwamy. Nad łóżkiem chciałam powiesić jakieś urocze okrągłe lustro, ale na razie takiego w normalnej cenie nie spotkałam. Jest więc element zastępczy - serce. 
Jeśli chodzi o tę wariację na temat baldachimu, to jest to trochę spełnienie marzeń z dzieciństwa. Być może nie każdemu się spodoba, ja jednak czuję się w nim miło i komfortowo. Zapewnia on także dodatkowe możliwości zmian aranżacji sypialni.


Do usłyszenia niebawem - tym razem o dekoracjach świątecznych.


środa, 12 grudnia 2012

Leniwe przedpołudnie z latte i ciastem bananowym

Mam ten komfort, że mogę od jakiegoś czasu spędzać przedpołudnia na leniuchowaniu i planowaniu zmian w moim domu. Dlaczego? Zdradzę następnym razem ;)))
Na zewnątrz zimno, pada śnieg, a ja na mojej ulubionej kanapie, pod oknem dachowym z pyszną kawą i domowym ciastem.


Ciasto to jest jednym z ulubionych ciast moich bliskich i odkąd znalazłam przepis gdzieś w internecie, piekę je co chwilę. Jest bardzo proste w wykonaniu, ZAWSZE się udaje i co najważniejsze przez kilka dni smakuje wyśmienicie.

Przepis na ciasto z bananami

Składniki:
2 bardzo dojrzałe banany (ja używam takich o prawie całkowicie czarnej skórce)
150g masła
150g cukru
3 jajka
150g mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta cynamonu
40g wyłuskanych orzechów (ja dodaję włoskie)

Sposób przyrządzenia:
Banany obrać, pokroić w kostkę. Kawałek masła (z przewidzianej porcji) rozgrzać na patelni, wrzucić banany i posypać łyżką cukru (także z przewidzianej przepisem porcji). Smażyć delikatnie mieszając na średnim ogniu przez ok. 5 minut.
Resztę masła roztopić na małym ogniu. Jajka wbijamy do miski, dodajemy resztę cukru i ubijamy aż powstanie spieniona masa. Następnie dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i cynamon. Mieszamy, po czym dodajemy masło i banany. Orzechy grubo siekamy (ja je wcześniej zalewam wrzątkiem, by zmiękły) i dodajemy do ciasta. Mieszamy i wlewamy do foremki wysmarowanej masłem (ja używam keksówki 31cmx11cm).
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 45 minut. Ja stosuję opcję góra-dół bez termoobiegu, bo z nim ciasto za bardzo mi się przyrumieniało na wierzchu.
Naprawdę polecam. Jest ono delikatne w smaku, pachnące bananami, lekko wilgotne od owoców, z chrupiącymi orzechami.

Smacznego!

U nas w mieszkaniu przygotowania do świąt rozkręciły się na całego. Co chwilę dodaję kolejne dekoracje świąteczno-adwentowe. Zmieniłam już obicia na ektorpach na kremowe. Wcześniej je dałam do pralni chemicznej, bo te żakardowe można tylko w ten sposób czyścić. Jakby kogoś interesowało, koszt wyprania obić na "dwójkę" i "trójkę" to u mnie w mieście 80zł. Da się przeżyć. Lubię te obicia zimą, bo są ciepłe i przytulne, chociaż szybko się brudzą. Do nich tradycyjnie czerwone poduszki, także niesamowicie ocieplają wnętrze, prawda?


Poduszki to taka zbieranina. Co roku przybywają kolejne. W tym roku kupiłam dwie kwadratowe w kremowe gwiazdki w Pepco. Cudne i cudna też cena 9,99zł. Prostokątne w białe gwiazdki z białymi "tyłami" uszyłam sama (!) swoimi dwiema lewymi rączkami ze ściereczek kuchennych kupionych w Tesco. Śliczne mają tam tekstylia kuchenne w świątecznym klimacie.
Na stole dekoracja w szarym koszyku z Pepco - zapachowa świeca w pojemniku z pokrywką i urocza roślina (nie znam nazwy) z czerwonymi kuleczkami kupiona w Kauflandzie. Mało wymagająca, pięknie się rozrasta.


Pozdrawiam i do usłyszenia.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Przeprosiny i podziękowanie

Powracam. Po długiej przerwie. Mam nadzieję, że tym razem dłużej i systematyczniej.
Proszę o wybaczenie Wszystkich tych, którzy tu zaglądali podczas mojej nieobecności.
Przede wszystkim chciałabym podziękować gax2 z bloga Agrafkowo za wyróżnienie. Moje pierwsze, tym bardziej szczególne i miłe. Trochę zawstydzające, bo według mnie jestem zaprzeczeniem porządnej blogerki (ta niesystematyczność). Ale postaram się poprawić.

Teraz miły obowiązek, moje odpowiedzi na pytania gax2 :)))
1. Kawa czy Herbata?
Herbata owocowa, a także kawa latte.
2. Korniszon czy Kiszony?
Najlepiej świeży ogórek prosto z ogródka posypany solą.
3. Boże Narodzenie czy Wielkanoc?
Zdecydowanie Boże Narodzenie!
4. Ulubione kwiaty?
Polne.
5. Przyjaciel czy Przyjaciółka?
Przyjaciółka.
6. Ebook czy książka (papier)
Tylko wersja tradycyjna papierowa, mam na ich punkcie bzika...
7. Rower czy spacer?
Obie wersje.
8. Ulubiony film?
"To właśnie miłość" (Love Actually)
9. Jakiej muzyki słuchasz?
To zależy od nastroju...
10. Amy Winehouse czy Rihhana ?
Chyba ani jedna ani druga. Wolę wykonawców starszej daty...
11. Serial: Lekarze czy Prawo Agaty?
Nie oglądam żadnego z wymienionych. Ale ze starszych seriali uwielbiam "Dumę i uprzedzenie" oraz "Siedlisko".

Z bieżących spraw.
U mnie w domu już powoli robi się świątecznie. Na razie w okolicy kominka, na którym zwisnął kalendarz adwentowy Kalinki. Do niego stosowne do okoliczności dekoracje. Jak zwykle w czerwonej gamie kolorystycznej. Może niezbyt oryginalnie, ale takie lubię najbardziej. Poza tym zgromadziłam już ich pokaźny zbiór, a funduszy, żeby na każde święta zmieniać wersję wystroju, nie mam. Trzymam się więc konsekwentnie obranego kierunku, co roku coś tam dokupując.

Kalendarz adwentowy w formie rękawiczek z Weltblildu
Podświetlany las z Ikea (zeszłoroczna wyprzedaż poświąteczna)
Nieodłączne zimą świece...
  Zapraszam wkrótce. Tym razem nie za kilka miesięcy, ale naprawdę już niebawem...
 

sobota, 11 sierpnia 2012

Kulinarnie, czyli przepyszne muffinki

Lubię piec ciasta, ciasteczka i takie różne słodkości. Nie przepadam za to za gotowaniem, może dlatego, że mój mąż gotuje świetnie i trudno mu czymś zaimponować w tej materii... No i zawsze ma jakieś uwagi do moich dań. Niekoniecznie pozytywne.
Ale pieczenie, to co innego. To moja działka w kuchni. Lubię przepisy proste, ciasta smaczne i niezbyt pracochłonne.
Dziś polecam ten przepis na muffinki z maślanką i jagodami. Nie wymyśliłam go sama, o nie, zaczerpnęłam stąd. Są naprawdę pyszne i zawsze się udają.






Pozdrawiam. Miłego wieczoru i niedzieli.


czwartek, 9 sierpnia 2012

Morskie opowieści

Nareszcie koniec moich zmagań z wystrojem w sypialni! Projekt pod tytułem "Marinistyczny glamour" uznaję za zamknięty. Nareszcie nic nie muszę tam dodać, zmienić, wymyślić. Zaczęłam w marcu, nigdy bym nie pomyślała, że skończę dopiero w sierpniu! Najpierw złocisty zagłówek nie pasował do białej narzuty w niebieskie wzory. Potem materiał w pasy zamówiony przez internet nie przychodził przez kilka tygodni. Po uszyciu pokrowca na zagłówek okazało się, że teraz nie pasuje do niego narzuta. Zaczęłam więc szukać innej, itd. Nie wspomnę ile razy rozkręcałam ramy wiszące nad łóżkiem i zmieniałam kolory passe partout. Jednak teraz jestem zadowolona z końcowego efektu.
Zobaczcie sami.
Widok od strony wejścia

Komody i galeria zdjęć rodzinnych
Zagłówek, część poduszek i zdjęcia zrobione samodzielnie
Wieczorem robimy nastrój...
... za pomocą wielu punktowych świateł
To tyle. Więcej fotek na moim profilu na Deccorii:
http://deccoria.pl/galeria,id,80876,1,morskie-opowiesci-czyli-letnia-wersja-sypialni.html

I co ja teraz będę urządzać??? Muszę szybko coś wymyślić :))
Pa

niedziela, 17 czerwca 2012

Migawki z sypialni w wersji letniej

Rzadko w ostatnich tygodniach umieszczam wpisy, bo mam nawał pracy. Zawodowej i domowej. Nie wyrabiam się po prostu. Na szczęście wakacje już niebawem. Jeszcze tylko przeżyć jakoś te dwa- trzy tygodnie. Później na pewno będę częściej się pojawiała na blogu...

Lampa kupiona w klamociarni za 20zł (oczywiście przemalowana)
Tymczasem kilka fotek z sypialni. Niestety nadal niedokończonej :((( to trochę moja wina, bo nie jestem zadowolona na razie z osiągniętego efektu i ciągle coś zmieniam. Końca nie widać... Jestem jednak na dobrej drodze, bo sypialnia wygląda "młodziej", bardziej lekko, świeżo i wakacyjnie.



Kącik z fotelem otrzymanym "w spadku" po szwagierce

Na zdjęciu powyżej i poniżej stary fotel wiklinowy, który swoje odstał w piwnicy. Na nowo powołany własnoręcznie do życia za pomocą białej farby. Bardzo mi się teraz podoba, ale malowanie go to była męka! Lampkę po prawej też pomalowałam, ale z udziałem męża. Wpadła mi w oko w klamociarni. Uważam, że jest wyjątkowo zgrabna.


Fotel z bliska.
Poduszka w paski też "popełniona" własnoręcznie...


"Durnostojka", czyli koszyk na dodatkową podusie i kocyk ;)

Zagłówek w nowym "ubranku"


Wszystkie pasiaste elementy zostały uszyte przeze mnie i członków rodziny (dzięki mamo!) z materiału zamówionego przez internet, na który tak strasznie długo czekałam. Ale nie rozczarowałam się, bo jest on naprawdę super, taki jak planowałam. "Total marine look" - hi, hi, hi... Na ostatnim zdjęciu moja pierwsza okrągła poduszka. Wprawdzie daleko jej do tych cudów, które oglądam na Waszych blogach, ale co tam "pierwsze koty za płoty", jak mówią. No i biała latarenka pasująca do nowego wystroju sypialni wypatrzona w Brico. I to tyle. Na razie. Szersza perspektywa sypialni niebawem... Pozdrawiam...


poniedziałek, 28 maja 2012

Wycieczka na Borówkową

Witam po dłuuugiej przerwie.
Miałam zamieścić posta o mojej nowej wersji sypialni, ale to skomplikowana sprawa. Jak zaczęłam ją urządzać miesiąc temu, tak nie mogę skończyć. Po pierwsze dodałam kilka elementów, których wykonanie własnoręcznie zabrało mi trochę czasu. I jeszcze nie skończyłam wszystkich zamierzonych prac. Głównie ze względu na to, że nigdzie nie mogę kupić materiału w biało-granatowe pasy, z którego chciałam uszyć pokrowiec na zagłówek :((( Zamówiłam w jednym ze sklepów internetowych taki materiał, ale czekam na niego już prawie trzy tygodnie. Szkoda gadać!
Dziś chciałam opowiedzieć o naszej ostatniej wyprawie na Borówkową Górę koło Lądka Zdroju. Było super. Mało ludzi na szlaku, urocze, dzikie łąki, tajemnicze miejsca, strumienie, stare chaty, które zaraz bym kupowała, gdybym miała finanse...
Ech, marzenia.
Może kiedyś takie miejsce stanie się moim domem...







Pozdrawiam!

sobota, 21 kwietnia 2012

Na niebiesko i granatowo

Powoli zbieram dodatki do nowej niebiesko-granatowo-białej odsłony mojej sypialni. Dalej mam pewne obawy, czy ten pomysł jest trafiony, ale już teraz muszę go doprowadzić do końca.
Ośli upór i trochę intuicja, która podpowiada mi, że będzie dobrze. Wyżej wymienioną kolorystykę zamierzam wprowadzić jedynie w dodatkach, gdyż wymiana mebli czy choć nowy kolor na ścianach nie wchodzą w grę.
Nowy styl w sypialni to będzie chyba taki marynistyczny glamour... 
Zdecydowałam się już na kilka rzeczy i trochę dla oswojenia tego pomysłu zaprezentuję tu wybrane przeze mnie dodatki.
Tak więc na początek narzuta. To wszystko przez nią, bo jak ją ujrzałam w Biedronce to nie mogłam się jej oprzeć... Zresztą była w bardzo atrakcyjnej cenie (70zł!), a wiecie same, po ile są narzuty! Poza tym jest naprawdę ładna. Ma ciekawy wzór i delikatną kolorystykę, no i jest pięknie pikowana.




Niestety nie ma do niej poduszek. A może to i dobrze, bo byłoby już chyba za dużo tego wzoru, który jest dość intensywny wizualnie... Początkowo wymyśliłam do niej poduszki z Ikei w niebieskie wzory - Emmie Kvist. Tak bardzo mi się one podobają! Po namyśle stwierdziłam jednak, że te różne wzory "pogryzłyby" się.
Znalazłam więc w internetowym sklepie Tchibo na wyprzedaży takie oto granatowe poszewki, a w Ikei poduszki i pled Irma w błękitnym, jasnym kolorze (za śmieszne pieniądze: 2,49zł i 3,99zł).
Myślę, że będą tu także pasowały grube, ciężkie bawełniane zasłony z Ikei w kolorze granatu. Do nich zamierzam dodać białe sznury z chwostami do podwiązywania (jak szaleć to na całego :-)
 














                         

Oprócz tego jeszcze kilka stylowych dodatków, jakaś żaglóweczka, napis... 
Ach! mam jeszcze boski fotel bujany niebiesko-granatowy. Myślę, że te zmiany nadadzą taki trochę wakacyjny, letni charakter mojej sypialni. Trochę ją odmłodzą. Ciekawe, co z tego wyjdzie? 
Zresztą, zobaczymy już wkrótce.
Zapraszam więc za tydzień. Myślę, że będę już gotowa, by Wam pokazać metamorfozę sypialni. Pozdrawiam!



niedziela, 15 kwietnia 2012

Sypialnia

Witam w ten deszczowy niedzielny wieczór! Broniąc się przed piętrzącymi się stosami klasówek, piszę nowego posta. Na początku chciałam bardzo, bardzo serdecznie podziękować tym Osobom, które zdecydowały się dołączyć do grona obserwatorów mojego bloga. Tak mi miło, że Ktoś uznał go na tyle interesujący, że zdecydował się go podczytywać. To taka motywacja! Dziękuję też, że znajdujecie czas, by coś skrobnąć pod moimi postami. Podziękowania te kieruję szczególnie do Kasi z bloga "Dom na wygnanku" za miłe komentarze pod wszystkimi moimi postami. Dziękuję!

Tym razem o sypialni, w której też szykują się zmiany, więc nadarza się okazja, by pokazać jej dotychczasowe wersje. Dziś, gdybym ją mogła urządzić na nowo, wyglądałaby zupełnie inaczej. Niestety nie mam takiej możliwości. W naszej sypialni znalazła się duża, narożna szafa, pełniąca rolę garderoby, przeniesiona z poprzedniego mieszkania. Oczywiście zakupiona w Ikei. Do niej dokupiłam później szafki nocne i dwie komody z tej samej serii. Oprócz tego dodałam żyrandol i stojącą lampę też ze starego mieszkania.

Pierwsza wersja z kremowymi ścianami i fioletowymi dodatkami.

Za dnia...

I wieczorem...



Kolejna wersja, obecnie obowiązująca ;) ma ściany przemalowane na szaro i dodatki także fioletowe.

Szara wersja



Galeria zdjęć rodzinnych nad komodami
I widok na szafę
Skoro nie mogę zmienić wszystkiego, to zamierzam pokombinować z dodatkami. Szczerze mówiąc już mi trochę się ten fiolet opatrzył... Nie wiem, jaki będzie efekt końcowy, ale chcę wprowadzić biało- niebieskie dodatki. Narzutę już mam, jeszcze poduszki i zasłony muszę dokupić. No i takie drobiazgi jak chwosty do podwiązywania zasłon, wymiana zdjęć nad łóżkiem na jakieś z elementem błękitu, świece, wazony... Część rzeczy mam gdzieś tam w domu. Zobaczymy, jak zagrają w jednej drużynie już niebawem. Zapraszam wkrótce.